Powolnym krokiem skierowałem się do wnętrza budynku i dokładnie zlustrowałem każdy szczegół. Duży salon zdawał się być prawdziwym ''niebem'' jeśli chodzi o mnie. Hm, może powinienem powiedzieć ''prawdziwym piekłem''? Cóż, tak czy siak pomieszczenie to wydawało się być idealne.
Na szarych ścianach wisiało mnóstwo obrazów. Głównie były to portrety lub malowidła, na których znajdowały się przeróżne postacie. Cała podłoga obłożona była ciemnymi płytkami. Jedynie w rogu, pod krwisto czerwoną kanapą znajdował się dywan o podobnej barwie. Duże, a wręcz ogromne lustro wizualnie 'powiększało' pokój. Czarne meble z czerwonymi detalami nadawały ciekawego klimatu temu pomieszczeniu. Całość oświetlały lampki, które znajdowały się zarówno w suficie jak i na ścianach.
Perfekcja.
Perfekcja.
-Sama urządzałaś..?- wydukałem ciągle będąc pod wrażeniem.
Zielonooka spojrzała na mnie zdezorientowanym wzrokiem. Chyba wybiłem ją z nawału myśli. Posłałem jej ciepły uśmiech czekając na odpowiedź.
-Salon, tak? Po części.. można powiedzieć, że wystrojem tego pomieszczenia wyładowałam nerwy.- była wyraźnie zaniepokojona. Problemy? Zawsze zdawało mi się, że osoby z urokiem osobistym i wiecznym uśmiechem na twarzy mają mniej trudności życiowych.
- Kawy, herbaty?- tym razem to dziewczyna wybudziła mnie z krótkiego transu. Uprzejma.
Nieźle.. ale bardziej wolałbym twoją krew.- przemknęło mi przez głowę. Skarciłem się w myślach. Nie panuję nad sobą?
Nieźle.. ale bardziej wolałbym twoją krew.- przemknęło mi przez głowę. Skarciłem się w myślach. Nie panuję nad sobą?
-Dziękuję.- odwróciłem wzrok w jej stronę i pokiwałem przecząco głową.
-Więc.. mam do Ciebie małą prośbę: Opowiedz mi o sobie. - usiadła na kanapie i wskazała dłonią miejsce obok.
Nie rozumiem jej. Powinna mnie nienawidzić z czystego serca, pragnąć mojej śmierci... Może jednak nie zdaje sobie spawy z tego kim jestem i muszę jej to wytłumaczyć? Usiadłem koło dziewczyny i lekko się uśmiechnąłem.
-Nic na tym świecie nie jest takie, jakie się wydaje- powoli zacząłem-.. i każdy z nas jest inny. Tak samo jest ze mną. Nie różnimy się wyłącznie płcią i zapewne odmiennymi poglądami, ale i.. rasą. Wiem, że brzmi to jak w jakiejś bajce. Ba! W horrorze. - zmarszczyłem brwi.
-Ok, wampir. To już wiem, ale.. może więcej o sobie?- zmniejszyła odległość między nami podsuwając się. Cicho westchnąłem. Ze szczegółami? Proszę bardzo.
-Jestem Niall- szatynka spiorunowała mnie wzrokiem.- Ale to już wiesz.. urodziłem się trzynastego września 1483. Jeśli już o tym myślisz to nie, nie zadaję się z tobą ze względu na różnicę wiekową, nie jestem pedofilem!-zaprzeczyłem z chytrym uśmieszkiem na co zielonooka zareagowała śmiechem. - Pozwól, że historię mojego dzieciństwa pominę. Mogę się założyć, że nie wyróżnia się niczym szczególnym... Ogółem rzecz biorąc moi rodzice są wampirami, tyle w tym, że ''dziecko wampir'' do jakiegoś 19 roku życia jest 'normalne'. Żywi się jak człowiek, wykonuje najnormalniejsze funkcje życiowe. Jednak żeby nie było tak słodko potem wszystkie wampirze nawyki wychodzą na wierzch.- na mojej twarzy pojawił się lekki grymas- Pewnie masz mnie za skończonego dupka, ale musisz wiedzieć, że teraz jestem najmilszym stworzeniem jakie jest przeze mnie akceptowane. Byłem istnym demonem. Zabijałem, niszczyłem całe posiadłości i straszyłem. Sam nie wiem dlaczego przestałem. To było jakieś 20 lat temu. Czyżby znudziło mi się?- wybuchnąłem gromkim śmiechem.- Znajomi inpretują to jako ''przeznaczenie''. Nie wierzyłem w to do czasu kiedy poznałem pewną zielonooką niewiastę. Wiesz.. 20 lat temu urodziłaś się ty, ja wtedy stałem się aniołkiem. Dziwne, nieprawdaż?
Dziewczyna była wyraźnie przejęta. Nie nadążyła? Ach, to ludzkie, powolne myślenie.
-A..- wymruczała.- czy przemiana..- próbowała ułożyć natłok myśli w sensowne zdanie- twoja przemiana bolała?- wypaliła. Troskliwa, prawda?
-Pomijając głód mimo wyjedzenia całej lodówki, nocnych koszmarów i odwiedzin demonów było dobrze- sztucznie uśmiechnąłem się. Nie chciałem jej przestraszyć, zależało mi na wprowadzeniu jej w ''ten'' świat.
Nastała cisza. Szatynka dokładnie wszystko analizowała. Rozsiadłem się wygodnie przymykając lekko oczy. Trochę to potrwa..
~*~
I jest kolejny! Podoba się? Dłuższy, więcej dialogów i wszelakich opisów. Jak dla mnie ujdzie :D Do następnego!
-Ok, wampir. To już wiem, ale.. może więcej o sobie?- zmniejszyła odległość między nami podsuwając się. Cicho westchnąłem. Ze szczegółami? Proszę bardzo.
-Jestem Niall- szatynka spiorunowała mnie wzrokiem.- Ale to już wiesz.. urodziłem się trzynastego września 1483. Jeśli już o tym myślisz to nie, nie zadaję się z tobą ze względu na różnicę wiekową, nie jestem pedofilem!-zaprzeczyłem z chytrym uśmieszkiem na co zielonooka zareagowała śmiechem. - Pozwól, że historię mojego dzieciństwa pominę. Mogę się założyć, że nie wyróżnia się niczym szczególnym... Ogółem rzecz biorąc moi rodzice są wampirami, tyle w tym, że ''dziecko wampir'' do jakiegoś 19 roku życia jest 'normalne'. Żywi się jak człowiek, wykonuje najnormalniejsze funkcje życiowe. Jednak żeby nie było tak słodko potem wszystkie wampirze nawyki wychodzą na wierzch.- na mojej twarzy pojawił się lekki grymas- Pewnie masz mnie za skończonego dupka, ale musisz wiedzieć, że teraz jestem najmilszym stworzeniem jakie jest przeze mnie akceptowane. Byłem istnym demonem. Zabijałem, niszczyłem całe posiadłości i straszyłem. Sam nie wiem dlaczego przestałem. To było jakieś 20 lat temu. Czyżby znudziło mi się?- wybuchnąłem gromkim śmiechem.- Znajomi inpretują to jako ''przeznaczenie''. Nie wierzyłem w to do czasu kiedy poznałem pewną zielonooką niewiastę. Wiesz.. 20 lat temu urodziłaś się ty, ja wtedy stałem się aniołkiem. Dziwne, nieprawdaż?
Dziewczyna była wyraźnie przejęta. Nie nadążyła? Ach, to ludzkie, powolne myślenie.
-A..- wymruczała.- czy przemiana..- próbowała ułożyć natłok myśli w sensowne zdanie- twoja przemiana bolała?- wypaliła. Troskliwa, prawda?
-Pomijając głód mimo wyjedzenia całej lodówki, nocnych koszmarów i odwiedzin demonów było dobrze- sztucznie uśmiechnąłem się. Nie chciałem jej przestraszyć, zależało mi na wprowadzeniu jej w ''ten'' świat.
Nastała cisza. Szatynka dokładnie wszystko analizowała. Rozsiadłem się wygodnie przymykając lekko oczy. Trochę to potrwa..
~*~
I jest kolejny! Podoba się? Dłuższy, więcej dialogów i wszelakich opisów. Jak dla mnie ujdzie :D Do następnego!
Podoba się! Strasznie się podoba :)
OdpowiedzUsuń+ dodałam twój blog u mnie w polecanych :)
Usuńhttp://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
Wybacz, że nie skomentowałam 3 rozdziału, ale jakby to ująć choroba mnie rozłożyła i nie miałam na nic siły ;(
OdpowiedzUsuńMniejsza z tym. Co do rozdziału. Nicole z łatwością przyjęła to, że Niall jest wampirem. Ja to zapewne bym wpadłabym w histerię, gdyż mam dosyć słabą psychikę. Nienawidzę horrorów. No, ale ona w pewnym sensie była na to przygotowana. W końcu pojawiał się w jej snach i w ogóle. Aww przeznaczenie. Jak to słodko brzmi... :)
Wszystko w Twoim blogu jest cudowne! Mam tylko jedno małe... choć nie duże zastrzeżenie. ZA KRÓTKIE ROZDZIAŁY. Jeszcze dobrze się nie rozpędzę, a już kończę. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)
Buziaki felicity.
Nominowałam cię u siebie na blogu do Libster Awards. Tutaj: http://loveistriumphofimagination.blogspot.com/2013/05/libster-awards.html znajdziesz więcej informacji :)
OdpowiedzUsuń