Leniwym krokiem zeszłam ze schodów. Mimo tego, że spałam kilkanaście godzin odczuwałam wielkie zmęczenie gdyż wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia nadal błądziły po mojej głowie. Do pewnego czasu miałam to wszystko za głupi sen jednak całość wydawała się zbyt realistyczna...
W salonie zastaliśmy brązowookiego bruneta rozłożonego na kanapie. Chłopak dokładnie lustrował ekran telewizora. Ba! Był wręcz pochłonięty meczem jaki rozgrywali Rovers'i z Wanderers'ami. On i Niall byli niemalże identyczni, niczym dwie krople wody. Na mój widok ów chłopak posłał ciepły uśmiech w naszą stronę.
-Nicole.. to mój brat Greg.- Niall gestem ręki pokazał na bruneta. - Greg, to jest..-zawahał się. Czyżby nie wiedział jakim określeniem mnie opisać?- to jest Nicole.- wymusił sztuczny uśmieszek. Z jego wyrazu twarzy dało się wyczytać cierpienie. Żałował czegoś? Nie mogę tego przyznać, aczkolwiek jest to nie do ukrycia. Poczułam spojrzenie obu Horan'ów na sobie. Tak bardzo nie cierpiałam być w centrum uwagi...Chcąc więc przerwać niezręczną ciszę uśmiechnęłam się do brata blondyna zachęcając tym samym do rozmowy.
-Miło mi cię poznać, śliczna- ujął moją dłoń po czym złożył na niej pocałunek. Co jak co, ale Niall do niego się nie udał. Przyznaj: O wiele lepiej jest musnąć wargami czyjąś dłoń niżeli wtargać do jego snów.
-Mi również- zarumieniłam się przytakując.
Cała nasza rozmowa nie potrwała długo ponieważ ziejący ogniem Niall odciągnął mnie od Greg'a z pretekstem, iż jestem głodna. Był zazdrosny, dało się zauważyć to na kilometr bądź dwa. Nie chciałam wyjść na niemiłą więc ruszyłam za blondynem. To fakt, nie tknęłam nic od ponad 15 godzin więc mój brzuch wydawał wojenne dźwięki. Zdziwiło mnie to, że ich lodówka była niemalże pełna. Czyżby wszelkie informacje o wampirach okazały się bujdami? Dotychczas nie wierzyłam w sytuacje paranormalne czy też stworzenia typu krwiopijcy więc jedyne wieści to te od Niall'a czy z filmów. Kolejnym zaskoczeniem okazały sie zdolności kulinarne chłopaka. Gotował niczym mistrz! Usmażenie zwykłej jajecznicy wyszło mu bajecznie, cudowny.
-A twoje zainteresowania? - uśmiechnęłam się wodząc palcem po beżowej kanapie. Nie wiem ile godzin spędziłam już z 'panem' Horan'em, straciłam rachubę. Dla żartu zaczęłam nazywać go 'pan', wydawało się dość śmieszne. Przecież on mógłby być moim dalekim pradziadkiem! Stosowałam wiele określeń czy też porównań choć najdziwniejszym było to, że spokojnie mogłam oskarżyć go o pedofilie. Czułam się z tym nieswojo...
-Dużo ich, strasznie-mruknął pod nosem.- choć moim ulubionym jest raczej...- zaciągnął mówiąc ostatnie. Nie dokończył, ponieważ drzwi frontowe otworzyły się z głośnym hukiem co wybiło go z rytmu.
W framudze stał sam Louis. Wyglądał na nieźle wnerwionego, tak, jakby coś mu się stało. Nie był podobny do siebie, a w dodatku gdzie jego połamana noga? Stąpał pewnie po ciemnej podłodze w naszym kierunku. Bez słowa, jedynie mruczał coś pod nosem. Spojrzałam na zszokowanego blondyna, który był równie poirytowany co Lou.
-Coś ty ze mną zrobił?- szatyn wręcz wysyczał. Nie wiedziałam co się dzieje. Jedyne co czułam to upokorzenie, zostałam okłamana.
-Nicole idź na górę.- Niall wstał z miejsca podnosząc tym samym mnie.
Strach sparaliżował moje ciało od stóp, aż po głowę, a miliony myśli nie pozwalały mi normalnie funkcjonować. Ostatecznie gdy chciałam ruszyć zostałam powstrzymana przez samego Louis'ego, który odepchnął mnie za siebie. Początkowo myślałam, iż chce mi coś zrobić jednak dotarło do mnie, że po prostu miał zamiar dobrać się do Niall'a. Nie chciałam na to patrzeć, ale nie zostawiłabym... Właśnie: Na kim mi teraz zależy? Gdybym miała wybrać tym wyróżnionym byłby niedawno poznany blondyn czy dobry przyjaciel?
~*~
Jest! Jak wam się podoba? Niestety, ale myślę nad zawieszeniem bloga :c Coraz mniej komentarzy.. nawet nie wiem czy komuś się podoba.. pomóżcie!